Kilka słów o Anecie G.
Sprawa
dotyczy notorycznego łamania moich praw jakie gwarantuje mi
Konstytucja RP i Kodeks Rodzinny jak też i praw dziecka poprzez
stosowanie przemocy emocjonalnej czyli alienacji rodzicielskiej,
izolowanie dziecka, uniemożliwianie mi jakiegokolwiek kontaktu z
córeczką, zlecanie uprowadzenia i składanie fałszywych zeznań
przez matkę mojego dziecka Anetę G. Od tygodni nie otrzymuje
żadnych wiadomości tak jak w przeszłości dotyczących mojego
dziecka (Leonii G.), natomiast art. 95 § 3. mówi: „władza
rodzicielska powinna być wykonywana tak,
jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny”.,
art. 97 § 1. „jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu
rodzicom, każde z nich jest obowiązane i uprawnione do jej
wykonywania” oraz art. 113 § 1. „niezależnie od władzy
rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek
utrzymywania ze sobą kontaktów.” Skutecznie i całkowicie
bezkarnie uniemożliwia mi utrzymywania kontaktów z moją córeczką
prawie 5 miesięcy(jedno spotkanie odbyło się w galerii, gdzie
dziecko spało a ja siedziałem obok wózka przez dłuższy czas i
jedno spotkanie w świetlicy fundacji dla mojej rodziny, która
musiała znosić upokorzenie jakim było pilnowanie drzwi, które
były obstawione przez ojca Anety G. i jakiegoś sygnowanego
więziennymi tatuażami obcego człowieka, który asystował na
zlecenie jej ojcu Henrykowi G.) Aneta G. w sposób świadomy i z premedytacją w
ogóle nie informuje mnie o istotnych i ważnych sprawach dotyczących
dziecka takich jak : stan zdrowia i wizyty lekarskie- o wszystkich
wizytach lekarskich czyli 5-ciu odnotowanych w karcie zdrowia dziecka
w przychodni dowiedziałem się przypadkowo dopiero z samej karty..
na temat odżywiania dziecka oraz gdzie dziecko aktualnie przebywa
(nie chciała potwierdzić adresu zamieszkani mojego dziecka od 2
września do końca grudnia 2014) i jak dowiadywałem się podczas
interwencji policji moje dziecko bez mojej wiedzy przebywało
miesiącami stale u jej rodziców bez uzgodnienia tego ze mną co już
jest poważnym nadużyciem władzy rodzicielskiej.. Obecnie również
nie chce potwierdzić czy moje dziecko mieszka pod adresem jego
zameldowania. Nie informuje mnie z kim przebywa moje dziecko podczas
gdy ona nie sprawuje de facto nad córeczką opieki, natomiast art.
211.kk
mówi: kto, wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru,
uprowadza lub zatrzymuje małoletniego poniżej lat 15 albo osobę
nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega
karze pozbawienia wolności do lat 3. - to mimo to jej matka (Anna
G.)prawdopodobnie dopuściła się przestępstwa uprowadzając moje dziecko dnia
02.09.2014 kiedy jeszcze mieszkałem pod adresem zameldowania mojego
dziecka i kategorycznie nie zgodziłem się na samowolne
wyprowadzenie i w konsekwencji ucieczkę z miejsca zamieszkania
dziecka jej matki wraz z moją córeczką.. W tym dniu zawiadomiłem
dyżurnego oficera, gdzie telefonicznie przekazałem fakt
uprowadzenia mojego dziecka oczywiście bez mojej zgody co zostało
zarejestrowane i następnie odnotowane przez funkcjonariuszy
uczestniczących później w interwencji. Nie mam możliwości
wychowywania dziecka jak również opiekowania się, ponieważ mam
kategoryczny zakaz uzyskania jakichkolwiek informacji na temat mojego
dziecka, nie mogę w związku z tym, że zabrania mi bezprawnie też
kontaktu z dzieckiem podejmować wspólnie z nią żadnych decyzji w
ważnych sprawach tyczących naszej córeczki jak również nie mając
kontaktu pozbawia mnie zupełnie możliwości wychowywania dziecka co
jest sprzeczne z wykonywaniem władzy rodzicielskiej. Do dziś nie
poinformowała mnie na temat chrztu dziecka o co zabiegam ja i moja
rodzina już kilka miesięcy. Informowałem ją wielokrotnie, że
jest to tak ważne wydarzenie w życiu Leosi jak też i rodziców, że
chciałbym ustalić szczegóły i przede wszystkim datę chrztu
dziecka. Napisałem również wtedy jej, że nie wyobrażam sobie, by
mogło mnie jaki i mojej najbliższej rodziny zabraknąć przy takiej
okoliczności-pozostało to bez odpowiedzi. Informowałem ją również
o tym, że alienacja rodzicielska, którą do dziś stosuje jest
przemocą emocjonalną wobec naszego dziecka, natomiast zakazywanie
mi jakichkolwiek kontaktów i nie informowanie mnie o ważnych
sprawach dotyczących dziecka jest świadomym nadużywaniem władzy
rodzicielskiej co stwierdził(w podobnej sprawie) w postanowieniu z
dnia 1 października 1998 r. Sąd Najwyższy, że za nadużycie
władzy rodzicielskiej i rażące zaniedbywanie wynikających z niej
obowiązków w rozumieniu art. 111 § 1 KRO może być uznane celowe
izolowanie dziecka i jego psychiczne sobie podporządkowywanie (I CKN
834/98, OSNC 1999/4/72). Za każdym razem gdy wcześniej informowałem
Anetę a następnie po kilku godzinach drogi przyjeżdżam do Leosi
to ona z premedytacją pozbawiała mnie prawa do kontaktu z moją
córeczką, miałem pełne uzasadnienie obawy, że coś niedobrego
dzieje się z moim dzieckiem.. ponieważ nie wiem z jakiego powodu
przez półtora roku stałego opiekowania się i troszczenia o Leosię
nagle zostałem pozbawiony samowolnie przez nią wszelkich praw jak
również celowo z niewiadomych mi powodów dalej z ogromną
determinacją dąży do zerwania więzi między mną a dzieckiem,
które udało nam się zbudować przez ten czas. Dnia 15.01.2015
widziałem się przez ponad pół godziny z dzieckiem. Leosia była
taka szczęśliwa, mówiąc z radością w głosie „tata” nie
miała świadomości, że za chwilę znów nie wiadomo czy w
najbliższych miesiącach w ogóle się zobaczymy.. Tego dnia z
powodu kłamstwa jakiego się celowo dopuściła mówiąc, że wraca
do mieszkania z dzieckiem tylko na czas obiadu, by ponownie jak
obiecała wyjść z Leosią na zewnątrz(nie miałem i nie mam prawa
wstępu do mieszkania). Po ok dwóch godzinach mojego stania na
mrozie pod oknem telefonicznie nie wyraziła zgody by chociaż
pokazać, że dziecku nic się nie dzieje złego jak też nie chciała
wytłumaczyć mi z jakiego powodu nagle zmieniła zdanie odnośnie
wyjścia z dzieckiem i kto w tym czasie był z nią w mieszkaniu, jak
również, dlaczego zasłoniła roletami wszystkie okna.. Już raz
zdarzyła się sytuacja, kiedy Leosia miała 40 stopni gorączki a
ona nawet lekarza nie wezwała tego dnia, a o tym zdarzeniu dopiero w
przychodni dowiedziałem się przeglądając kartę dziecka.. O
żadnym niepokojącym fakcie dotyczącym dziecka nigdy mnie nie
chciała informować, nawet jak mieszkaliśmy razem. Była taka
sytuacja w przeszłości gdzie dziecko nie mal zapaści dostało,
kiedy przy dziecku użyła zmywacza i lakieru do paznokci silnie
drażniącego drogi oddechowe.. Kiedy wracałem do domu nagle
dosłownie na klatce schodowej poczułem chemiczny duszący zapach, a
następnie po wejściu do mieszkania zastałem zamknięte okna i
śpiące dziecko w oparach duszących chemikaliów. Od razu zabrałem
dziecko w nocy na zewnątrz, by przez półtorej godziny wietrzyło
się mieszkanie i z wybudzonym dzieckiem w tym czasie musiałem
spacerować wokół bloku, czekając aż będzie dało się z
powrotem wrócić do mieszkania.. Później uważała, że nic się
nie wydarzyło o czym nawet przy kolejnej wizycie lekarzowi przy
badaniach nie wspomniała- i to nie była pierwsza taka sytuacja.
Podobnie gdy pod jej opieką cokolwiek stało się dziecku, też nie
poczuwała się do winy.. Uważam, że to jej cecha charakteru, która
nie pozwala na przyznanie się do błędu i dlatego za każdym razem,
gdy izoluje przede mną dziecko mam uzasadnioną obawę, że coś
złego dzieje się lub wydarzyło Leosi. W związku z tym, że od nie
mal 5 miesięcy bezskutecznie nakłaniam ją do porozumienia i
przypominam, by szanowała moje prawa jako rodzica naszej córeczki a
przecież mamy taką sama władzę rodzicielską jak również
tłumaczę jej, że rodzice nie mogą kierować się własnymi wobec
siebie animozjami a wyłącznie dobrem dziecka – i jest to niestety
całkowicie jak dotąd bezskuteczne.. a nasza córeczka już bardzo
mocno zaczyna odczuwać negatywne skutki alienacji i izolowania jej
przez matkę przede mną w związku z tym postanowiłem owe pismo
(kolejne) przekazać Rzecznikowi Praw Dziecka ,dyrektor MOPR-u w
Skierniewicach i Komendzie Miejskiej Policji w Skierniewicach