wtorek, 27 stycznia 2015

Kilka słów o Anecie G.





Sprawa dotyczy notorycznego łamania moich praw jakie gwarantuje mi Konstytucja RP i Kodeks Rodzinny jak też i praw dziecka poprzez stosowanie przemocy emocjonalnej czyli alienacji rodzicielskiej, izolowanie dziecka, uniemożliwianie mi jakiegokolwiek kontaktu z córeczką, zlecanie uprowadzenia i składanie fałszywych zeznań przez matkę mojego dziecka Anetę G. Od tygodni nie otrzymuje żadnych wiadomości tak jak w przeszłości dotyczących mojego dziecka (Leonii G.), natomiast art. 95 §  3. mówi: „władza  rodzicielska  powinna  być wykonywana  tak,  jak  tego wymaga  dobro dziecka i interes społeczny”., art. 97 § 1. „jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, każde z nich  jest obowiązane i uprawnione do jej wykonywania” oraz art. 113 § 1. „niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów.” Skutecznie i całkowicie bezkarnie uniemożliwia mi utrzymywania kontaktów z moją córeczką prawie 5 miesięcy(jedno spotkanie odbyło się w galerii, gdzie dziecko spało a ja siedziałem obok wózka przez dłuższy czas i jedno spotkanie w świetlicy fundacji dla mojej rodziny, która musiała znosić upokorzenie jakim było pilnowanie drzwi, które były obstawione przez ojca Anety G. i jakiegoś sygnowanego więziennymi tatuażami obcego człowieka, który asystował na zlecenie jej ojcu Henrykowi G.) Aneta G. w sposób świadomy i z premedytacją w ogóle nie informuje mnie o istotnych i ważnych sprawach dotyczących dziecka takich jak : stan zdrowia i wizyty lekarskie- o wszystkich wizytach lekarskich czyli 5-ciu odnotowanych w karcie zdrowia dziecka w przychodni dowiedziałem się przypadkowo dopiero z samej karty.. na temat odżywiania dziecka oraz gdzie dziecko aktualnie przebywa (nie chciała potwierdzić adresu zamieszkani mojego dziecka od 2 września do końca grudnia 2014) i jak dowiadywałem się podczas interwencji policji moje dziecko bez mojej wiedzy przebywało miesiącami stale u jej rodziców bez uzgodnienia tego ze mną co już jest poważnym nadużyciem władzy rodzicielskiej.. Obecnie również nie chce potwierdzić czy moje dziecko mieszka pod adresem jego zameldowania. Nie informuje mnie z kim przebywa moje dziecko podczas gdy ona nie sprawuje de facto nad córeczką opieki, natomiast art. 211.kk mówi: kto, wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru, uprowadza lub zatrzymuje małoletniego poniżej lat 15 albo osobę nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. - to mimo to jej matka (Anna G.)prawdopodobnie dopuściła się przestępstwa uprowadzając moje dziecko dnia 02.09.2014 kiedy jeszcze mieszkałem pod adresem zameldowania mojego dziecka i kategorycznie nie zgodziłem się na samowolne wyprowadzenie i w konsekwencji ucieczkę z miejsca zamieszkania dziecka jej matki wraz z moją córeczką.. W tym dniu zawiadomiłem dyżurnego oficera, gdzie telefonicznie przekazałem fakt uprowadzenia mojego dziecka oczywiście bez mojej zgody co zostało zarejestrowane i następnie odnotowane przez funkcjonariuszy uczestniczących później w interwencji. Nie mam możliwości wychowywania dziecka jak również opiekowania się, ponieważ mam kategoryczny zakaz uzyskania jakichkolwiek informacji na temat mojego dziecka, nie mogę w związku z tym, że zabrania mi bezprawnie też kontaktu z dzieckiem podejmować wspólnie z nią żadnych decyzji w ważnych sprawach tyczących naszej córeczki jak również nie mając kontaktu pozbawia mnie zupełnie możliwości wychowywania dziecka co jest sprzeczne z wykonywaniem władzy rodzicielskiej. Do dziś nie poinformowała mnie na temat chrztu dziecka o co zabiegam ja i moja rodzina już kilka miesięcy. Informowałem ją wielokrotnie, że jest to tak ważne wydarzenie w życiu Leosi jak też i rodziców, że chciałbym ustalić szczegóły i przede wszystkim datę chrztu dziecka. Napisałem również wtedy jej, że nie wyobrażam sobie, by mogło mnie jaki i mojej najbliższej rodziny zabraknąć przy takiej okoliczności-pozostało to bez odpowiedzi. Informowałem ją również o tym, że alienacja rodzicielska, którą do dziś stosuje jest przemocą emocjonalną wobec naszego dziecka, natomiast zakazywanie mi jakichkolwiek kontaktów i nie informowanie mnie o ważnych sprawach dotyczących dziecka jest świadomym nadużywaniem władzy rodzicielskiej co stwierdził(w podobnej sprawie) w postanowieniu z dnia 1 października 1998 r. Sąd Najwyższy, że za nadużycie władzy rodzicielskiej i rażące zaniedbywanie wynikających z niej obowiązków w rozumieniu art. 111 § 1 KRO może być uznane celowe izolowanie dziecka i jego psychiczne sobie podporządkowywanie (I CKN 834/98, OSNC 1999/4/72). Za każdym razem gdy wcześniej informowałem Anetę a następnie po kilku godzinach drogi przyjeżdżam do Leosi to ona z premedytacją pozbawiała mnie prawa do kontaktu z moją córeczką, miałem pełne uzasadnienie obawy, że coś niedobrego dzieje się z moim dzieckiem.. ponieważ nie wiem z jakiego powodu przez półtora roku stałego opiekowania się i troszczenia o Leosię nagle zostałem pozbawiony samowolnie przez nią wszelkich praw jak również celowo z niewiadomych mi powodów dalej z ogromną determinacją dąży do zerwania więzi między mną a dzieckiem, które udało nam się zbudować przez ten czas. Dnia 15.01.2015 widziałem się przez ponad pół godziny z dzieckiem. Leosia była taka szczęśliwa, mówiąc z radością w głosie „tata” nie miała świadomości, że za chwilę znów nie wiadomo czy w najbliższych miesiącach w ogóle się zobaczymy.. Tego dnia z powodu kłamstwa jakiego się celowo dopuściła mówiąc, że wraca do mieszkania z dzieckiem tylko na czas obiadu, by ponownie jak obiecała wyjść z Leosią na zewnątrz(nie miałem i nie mam prawa wstępu do mieszkania). Po ok dwóch godzinach mojego stania na mrozie pod oknem telefonicznie nie wyraziła zgody by chociaż pokazać, że dziecku nic się nie dzieje złego jak też nie chciała wytłumaczyć mi z jakiego powodu nagle zmieniła zdanie odnośnie wyjścia z dzieckiem i kto w tym czasie był z nią w mieszkaniu, jak również, dlaczego zasłoniła roletami wszystkie okna.. Już raz zdarzyła się sytuacja, kiedy Leosia miała 40 stopni gorączki a ona nawet lekarza nie wezwała tego dnia, a o tym zdarzeniu dopiero w przychodni dowiedziałem się przeglądając kartę dziecka.. O żadnym niepokojącym fakcie dotyczącym dziecka nigdy mnie nie chciała informować, nawet jak mieszkaliśmy razem. Była taka sytuacja w przeszłości gdzie dziecko nie mal zapaści dostało, kiedy przy dziecku użyła zmywacza i lakieru do paznokci silnie drażniącego drogi oddechowe.. Kiedy wracałem do domu nagle dosłownie na klatce schodowej poczułem chemiczny duszący zapach, a następnie po wejściu do mieszkania zastałem zamknięte okna i śpiące dziecko w oparach duszących chemikaliów. Od razu zabrałem dziecko w nocy na zewnątrz, by przez półtorej godziny wietrzyło się mieszkanie i z wybudzonym dzieckiem w tym czasie musiałem spacerować wokół bloku, czekając aż będzie dało się z powrotem wrócić do mieszkania.. Później uważała, że nic się nie wydarzyło o czym nawet przy kolejnej wizycie lekarzowi przy badaniach nie wspomniała- i to nie była pierwsza taka sytuacja. Podobnie gdy pod jej opieką cokolwiek stało się dziecku, też nie poczuwała się do winy.. Uważam, że to jej cecha charakteru, która nie pozwala na przyznanie się do błędu i dlatego za każdym razem, gdy izoluje przede mną dziecko mam uzasadnioną obawę, że coś złego dzieje się lub wydarzyło Leosi. W związku z tym, że od nie mal 5 miesięcy bezskutecznie nakłaniam ją do porozumienia i przypominam, by szanowała moje prawa jako rodzica naszej córeczki a przecież mamy taką sama władzę rodzicielską jak również tłumaczę jej, że rodzice nie mogą kierować się własnymi wobec siebie animozjami a wyłącznie dobrem dziecka – i jest to niestety całkowicie jak dotąd bezskuteczne.. a nasza córeczka już bardzo mocno zaczyna odczuwać negatywne skutki alienacji i izolowania jej przez matkę przede mną w związku z tym postanowiłem owe pismo (kolejne) przekazać Rzecznikowi Praw Dziecka ,dyrektor MOPR-u w Skierniewicach i Komendzie Miejskiej Policji w Skierniewicach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz